Ktoś ubolewa, że dziennikarze nie zajmują się powaznymi tematami, tylko np. kablem. Wytłumaczenie jest proste: żeby napisać coś o Rosji, epidemii, energetyce, trzeba się napracować, rozmawiać z ekspertani, itd. A tu jeden fejk, ogromny ruch w necie, odsłony, itd. I jest OK.